W tym artykule przeczytasz o:
- dalszym ciągu afery wokół uszkodzonych drzew na terenie Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej;
- wszczętych postępowaniach administracyjnych w sprawie uszkodzonych topól na terenie WIML;
- wydanych decyzji nakładających kary finansowe na Instytut;
- wszczętym postępowaniu w sprawie zajęcia pasa drogowego na wykonawcę;
- zleconych badaniach diagnostycznych wobec klonu jesionolistnego rosnącego w pasie drogowym ul. Przasnyskiej.
W drugiej połowie marca br. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej zlecił prywatnej firmie wymianę ogrodzenia między budynkiem szpitala a ul. Przasnyską, a także wzdłuż samej ulicy. Wzdłuż ogrodzenia rośnie wiele topól, część z nich została posadzona bezpośrednio przy parkanie. Podczas prac wykonawca poprzecinał liczne korzenie rosnących tam drzew. Ponadto w czasie wylewania betonu pod nową podmurówkę i poruszania się ciężkiego sprzętu nie zabezpieczono starodrzewia deskowaniem. Pojawia się więc pytanie – kto ponosi winę: wykonawca czy inwestor? Można przypuszczać, że nieprofesjonalizm nie leżał wyłącznie po stronie wykonawcy. Patrząc na wcześniejsze działania władz Instytutu, można odnieść wrażenie, że komuś zależało na pozbyciu się starych topól.

„Pielęgnacja”, która okazała się całkowitym ogłowieniem
Już rok temu WIML wystąpił do Wydziału Ochrony Środowiska w sprawie wycinki m.in. trzech topól. Urzędnicy zgodzili się na usunięcie dwóch z nich, natomiast w przypadku trzeciej odmówili, zalecając jedynie prace pielęgnacyjne. W uzasadnieniu decyzji Urzędu Dzielnicy Żoliborz wskazano, że pień i odziomek drzewa nie wykazują uszkodzeń ani oznak chorobowych, a zalecane zabiegi powinny polegać na redukcji wierzchołkowej korony, usunięciu suchych konarów i gałęzi oraz jemioły.
W lutym, gdy WIML zlecił wycinkę dwóch topól oraz „pielęgnację” trzeciej, drzewo to zostało ogłowione, co doprowadziło do całkowitego zniszczenia jego korony. Wszystko wskazuje na to, że władzom Instytutu zależało na pozbyciu się drzew. Jednocześnie doszło do sytuacji paradoksalnej – z powodu nieznajomości przepisów ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody. Zgodnie z art. 83f ust. 1 pkt 3 lit. a, zezwolenie na usunięcie drzewa może być wydane, gdy jego wycinka jest uzasadniona potrzebą realizacji inwestycji lub innego celu związanego z zagospodarowaniem nieruchomości. Skoro WIML planował wymianę ogrodzenia, to mimo że nie wymagała ona pozwolenia na budowę, we wniosku o wycinkę można było wskazać kolizję z planowaną inwestycją. Ponieważ Urząd nie posiadał tej informacji w momencie rozpatrywania wniosku, decyzja została wydana jedynie na podstawie oceny stanu zdrowotnego drzew.
Interwencja lokalnego stowarzyszenia i działania Urzędu
Zarówno w sprawie ogłowienia topoli, jak i uszkodzenia korzeni podczas wymiany ogrodzenia, Stowarzyszenie Zatrasie zawiadomiło Urząd Dzielnicy oraz Policję. Choć ani Urząd, ani Policja nie miały podstaw prawnych do wstrzymania robót, Urząd mógł nałożyć na WIML odpowiednie kary finansowe. Pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska w obecności zastępcy burmistrza Tomasza Mielcarza przeprowadzili oględziny i wszczęli postępowania administracyjne. Pierwsze z nich zostało zainicjowane już wcześniej – po uszkodzeniu pierwszej topoli.

Trzy postępowania i dwie prawomocne decyzje
Zwróciliśmy się do Urzędu Dzielnicy z pytaniem o etap postępowań oraz wysokość kar nałożonych na inwestora. Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Urzędu Dzielnicy Żoliborz, Donata Wancel, dotychczas wszczęto trzy postępowania administracyjne: „Dwa dotyczą zniszczenia lub uszkodzenia drzew rosnących na terenie nieruchomości przy ul. Krasińskiego 54/56 oraz jedno – zajęcia pasa drogowego bez zgody zarządcy drogi przy ul. Przasnyskiej” – wyjaśniła. Zarówno postępowanie dotyczące zniszczenia topoli czarnej w lutym, jak i to dotyczące uszkodzenia sześciu drzew tego samego gatunku w wyniku prac w obrębie systemu korzeniowego, zostały zakończone prawomocnymi decyzjami. WIML nie odwołał się od żadnej z nich do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Trzecie postępowanie – w sprawie zajęcia pasa drogowego bez zgody zarządcy ul. Przasnyskiej – wciąż trwa. Jak poinformowała Donata Wancel, decyzja administracyjna nie została jeszcze wydana. W tym przypadku kara zostanie nałożona nie na inwestora, lecz na wykonawcę – firmę P.H.U. Paweł Pacan. Przewidywana wysokość kary wynosi około 5500 zł.
Ile WIML będzie musiał zapłacić za zniszczenie wszystkich topól?
Z informacji uzyskanych z Urzędu Dzielnicy Żoliborz wynika, że kwota kary za zniszczenie sześciu drzew w związku z pracami prowadzonymi w obrębie ich bryły korzeniowej wynosi 45 360 zł. Termin płatności tej kary został odroczony o pięć lat od dnia wydania decyzji ostatecznej. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej będzie musiał uiścić należność, jeśli drzewa nie zachowają żywotności z przyczyn leżących po jego stronie.

Z kolei kara za zniszczenie jednego drzewa na skutek prac w obrębie jego korony wynosi 7 980 zł. W tym przypadku WIML uiścił już 30% kary, natomiast płatność pozostałych 70% została odroczona na pięć lat od dnia wydania decyzji ostatecznej. Także w tym przypadku pozostała część kary zostanie pobrana tylko wtedy, gdy drzewo nie zachowa żywotności z winy Instytutu.
Z obu postępowań wynika, że łączna kwota kar nałożonych na WIML wynosi 53 340 zł. Do tej pory Instytut zobowiązany był do zapłaty jedynie 2 394 zł. W obecnej sytuacji to właśnie w interesie Instytutu leży, by drzewa przetrwały. Czy tak się stanie? Czas pokaże.
Czy WIML będzie musiał posadzić nowe drzewa?
Nałożone kary administracyjne nie zobowiązują Instytutu do wykonania nasadzeń zastępczych. Obowiązek ten pojawi się dopiero w przypadku konieczności wycinki topól – np. gdy ich stan zdrowotny ulegnie pogorszeniu. Wówczas, oprócz konieczności zapłaty pozostałej części nałożonej kary, Wydział Ochrony Środowiska w decyzji o zezwoleniu na wycinkę zobowiąże WIML do posadzenia nowych drzew w określonym terminie.

To nie koniec kar finansowych dla WIML-u?
Oprócz siedmiu topól czarnych rosnących na terenie Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, w sprawie których przeprowadzono już dwa postępowania administracyjne, Urząd Dzielnicy rozważa wszczęcie kolejnego postępowania – tym razem dotyczącego zniszczenia innego drzewa. Chodzi o klon jesionolistny rosnący przy ogrodzeniu od strony pasa drogowego ul. Przasnyskiej. W tym przypadku drzewo znajduje się na gruncie miejskim, za który odpowiada Urząd Dzielnicy. Także tu wykonawca prowadził roboty budowlane w bezpośrednim sąsiedztwie bryły korzeniowej.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Urzędu Dzielnicy Żoliborz, Donata Wancel, zlecono przeprowadzenie badań diagnostycznych klonu jesionolistnego rosnącego w pasie drogowym ul. Przasnyskiej – mają one zostać wykonane do 30 października. „Na podstawie wyników badań określających stan zachowania oraz stabilność drzewa podejmiemy decyzję, czy zachodzą przesłanki do wszczęcia postępowania w sprawie zniszczenia drzewa w związku z pracami prowadzonymi w obrębie jego systemu korzeniowego, a także ewentualnie w sprawie jego usunięcia – jeśli okaże się, że stwarza zagrożenie dla otoczenia” – wyjaśniła Donata Wancel.
Kto personalnie powinien odpowiedzieć za zniszczenie drzew?
Pozostaje pytanie, kto personalnie powinien ponieść odpowiedzialność za zniszczone drzewa – dyrektor Instytutu, pracownicy odpowiedzialni za nadzór nad inwestycją, czy też sam WIML powinien dochodzić zwrotu kosztów nałożonych kar od wykonawcy, firmy P.H.U. Paweł Pacan? Warto zaznaczyć, że WIML, jako państwowy instytut badawczy nadzorowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej, pełni ważną rolę w systemie ochrony zdrowia i bezpieczeństwa. Instytucja o takim statusie, realizująca zadania o szczególnym znaczeniu dla interesu publicznego, powinna działać zgodnie z literą prawa i zasadami instytucji zaufania publicznego.
Napisz komentarz
Komentarze