W tym artykule przeczytasz m. in. o:
- dlaczego dojście do przystanków od strony ul. Słomińskiego jest problematyczne,
- jakie rozwiązania proponuje radna Żoliborza,
- dlaczego sprawa dostępności Dworca Gdańskiego to temat ogólnowarszawski, a nie tylko lokalny.
Problem: dostęp tylko do strony Żoliborza
Obecnie, aby dostać się na przystanek tramwajowy Dworzec Gdański 05 czy autobusowy Dworzec Gdański 02 od strony Śródmieścia, pasażerowie muszą korzystać z jedynego dostępnego rozwiązania – niewygodnego i powolnego podnośnika schodowego. Schody, które mogłyby prowadzić do przystanków, znajdują się wyłącznie od strony Żoliborza. To oznacza, że piesi, osoby starsze, rodzice z dziećmi w wózkach czy osoby z niepełnosprawnościami zmuszeni są do wybierania krętej i czasochłonnej trasy.
Radna Jędrzejczyk zwraca uwagę, że węzeł tej rangi powinien działać w sposób w pełni funkcjonalny i dostępny. – Obecna sytuacja znacząco obniża użyteczność tego miejsca i stanowi utrudnienie dla pasażerów – czytamy w interpelacji.

Jakie zmiany są potrzebne?
Radna Żoliborza wskazuje dwie możliwe ścieżki rozwiązania problemu. Po pierwsze, wyznaczenie przejścia dla pieszych przez torowisko tramwajowe, które pozwoliłoby bezpośrednio dojść do przystanków z poziomu ul. Słomińskiego. Takie rozwiązanie umożliwiłoby szybkie i bezpieczne dotarcie na miejsce zarówno od strony Żoliborza, jak i Śródmieścia.
Drugą propozycją jest budowa nowych schodów prowadzących od strony Śródmieścia. Byłoby to rozwiązanie trwalsze i bardziej oczywiste w kontekście wygody pasażerów, choć wymagające większych nakładów finansowych i dłuższego czasu realizacji.
Miasto a pasażerowie
Interpelacja Jędrzejczyk to kolejny sygnał, że warszawska infrastruktura komunikacyjna wciąż nie nadąża za potrzebami mieszkańców. O ile rozwój sieci metra czy zakup nowoczesnych tramwajów pokazuje, że Warszawa inwestuje w transport publiczny, o tyle kwestia dostępności przestrzeni przesiadkowych wydaje się spychana na dalszy plan.
Co dalej?
Sprawa dostępności przystanków przy Dworcu Gdańskim od strony Śródmieścia nie jest błahym problemem lokalnym, lecz kwestią systemową. Jeśli miasto chce być postrzegane jako przestrzeń przyjazna i równa dla wszystkich użytkowników transportu, musi potraktować takie sygnały poważnie. Na razie mieszkańcom pozostaje cierpliwość i nadzieja, że interwencja radnej nie zostanie zignorowana.
Napisz komentarz
Komentarze