W rzeczywistości uganiał się za nią Robert de Niro. W nocnych koszmarach gonił ją diabeł.
Religijna rodzina starała się ją, w swoim mniemaniu, chronić przed homoseksualną przyjaciółką, a prawdziwy zły dotyk pochodził z samej rodziny. Wyrwała się z czarnego getta, a następnie poślubiła mężczyznę, który nie mógł znieść jej sukcesu. Podpisała kontrakt na 100 milionów dolarów, a potem jej własny ojciec pozwał ją o tą kwotę. Zabierała córkę w trasy koncertowe, żeby mieć ją stale pod opieką. Później jej córka poszła w ślady matki i też zmarła z przedawkowania narkotyków. Miała ciekawy pomysł na nowy film: „Dawid i Batszeba - ja i Mel Gibson”, a jednocześnie szykowała się na śmierć. Biograficzny dokument autoryzowany przez rodzinę artystki pokazuje i blaski i cienie jej życia.
Gwiazda muzyki olśniewa swoją urodą, scenicznym makijażem i bogatymi strojami. Najczęściej widzimy ją w jasnych światłach. Lata osiemdziesiąte były pełne splendoru. Muzykę przepełniał optymizm, co tworzy porywającą oprawę dla opowieści o wzlocie i upadku.
Oglądamy archiwalne wywiady, koncerty, sesje studyjne, dawne audycje telewizyjne. Brak jedynie wypowiedzi wieloletniej bliskiej przyjaciółki artystki, Robyn Crawford. Widać ją na licznych zdjęciach i archiwalnych nagraniach, również wiele nagrań przedstawiających Whitney pochodzi od niej, jednak sama odmówiła wywiadu.
Poznajemy czarną wersję historii. Whitney zaczynała w chórze kościelnym, czym przypomina bohaterki nagrodzonego Oscarem dokumentu z 2013 roku „O krok od sławy”, z tą różnicą, że ona ten krok z powodzeniem wykonała. Również spojrzenie otoczenia artystki na film „Bodyguard”, w którym w 1992 roku wystąpiła, w zderzeniu ze światem mniejszości rasowej przywodzi na myśl dokument „Nie jestem twoim murzynem” z 2016 roku. Podobnie, tylko punkt widzenia czarnoskórych pozwala zrozumieć, dlaczego spośród szalejących za nią mężczyzn wybrała powszechnie uważanego za prostaka Bobby’ego Browna.
Reżyserem filmu jest Kevin MacDonald, nagrodzony dotąd dwoma Oscarami: za dokument „Jeden dzień we wrześniu” i fabułę „Ostatni król Szkocji”.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze