W tym artykule przeczytasz o:
- ideii upamiętnienia Lane'a Kirklanda na Żoliborzu;
- sylwetce patrona dla skweru przy Instytucie Chemii Przemysłowej;
- pomysłach z nadaniem nazw różnym obiektom miejskim na terenie dzielnicy.
Koniecznie kobieta, niezależnie czy miała związek z dzielnicą czy nie
W sierpniu, podczas posiedzenia Komisji Kultury Rady Dzielnicy, rozpatrywano propozycje nadania nazw różnym obiektom miejskim. Wśród nich znalazł się projekt, by skwer przy ul. Krasińskiego otrzymał imię Pauliny Kuczalskiej-Reinschmidt – działaczki feministycznej, wydawczyni i publicystki. Była to inicjatywa Klubu Radnych Miejskich Lewicy – Miasto Jest Nasze. Ostatecznie projekt nie zyskał poparcia większości radnych.
Wnioskodawcom zależało, by w przestrzeni miejskiej pojawiało się więcej kobiecych patronek, jednak część członków komisji uznała, że część propozycji była „nadawana na siłę”. Wielu radnych argumentowało, że Rada Dzielnicy powinna przede wszystkim upamiętniać osoby bezpośrednio związane z Żoliborzem – a do takich postaci Paulina Kuczalska-Reinschmidt nie należała.

"A może Lane Kirkland?"
Podczas tej samej komisji głos zabrał radny Grzegorz Hlebowicz (PiS), który stwierdził, że w wyjątkowych przypadkach warto upamiętniać również osoby spoza lokalnego kontekstu – wymieniając amerykańskiego działacza związkowego Lane’a Kirklanda. Krótko przybliżył jego sylwetkę, podkreślając znaczenie jego wsparcia dla polskiej „Solidarności”. Ponieważ nie złożono wówczas formalnego projektu uchwały, sprawa została odroczona do kolejnego posiedzenia Komisji Kultury. Radny Hlebowicz zaznaczył również, że inicjatywą upamiętnienia Kirklanda zainteresowane są Fundacja Liderzy Przemian oraz Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, odpowiedzialne za program stypendialny jego imienia.
Kolejna Komisja Kultury odbyła się 13 października i była poświęcona wyłącznie kwestii upamiętnienia Lane’a Kirklanda. Na zaproszenie przewodniczącej Donaty Rapackiej ideę przedstawiła Katarzyna Świątkiewicz, reprezentująca Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. Prelegentka, mieszkanka Żoliborza i członkini Zarządu Stowarzyszenia Żoliborzan, zwróciła uwagę, jak zapomnianą, a jednocześnie znaczącą dla ruchu „Solidarności” postacią był Kirkland. Przypomniała również, że w 1990 r. odwiedził on Żoliborz, aby oddać hołd ks. Jerzemu Popiełuszce.
Kim był Lane Kirkland?
Lane Kirkland (1922–1999) był amerykańskim działaczem związkowym, wieloletnim liderem centrali AFL-CIO (1979–1995). Jego działalność miała ogromne znaczenie nie tylko dla ruchu związkowego w USA, lecz także dla przemian demokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej – zwłaszcza w Polsce.
Urodził się w Camden w stanie Karolina Południowa. Podczas II wojny światowej służył jako oficer marynarki handlowej w konwojach na Atlantyku i Pacyfiku, gdzie wstąpił do związku zawodowego marynarzy. Po wojnie ukończył Szkołę Służby Zagranicznej Uniwersytetu Georgetown, lecz zamiast kariery dyplomatycznej wybrał działalność związkową w centrali AFL.

Od lat 50. współtworzył zaplecze polityczne amerykańskiego ruchu związkowego – pisał przemówienia dla kandydatów Partii Demokratycznej, m.in. dla Adlaia Stevensona. Jako bliski współpracownik George’a Meany’ego wspierał politykę Lyndona Johnsona, w tym program „Wojny z ubóstwem” i działania na rzecz równości rasowej, przyczyniając się do uchwalenia ustawy Civil Rights Act z 1964 r.
W 1979 r. objął funkcję przewodniczącego AFL-CIO. W polityce międzynarodowej kontynuował współpracę z administracjami USA, wspierając ruchy związkowe w krajach autorytarnych. Najbardziej znany jest jednak z zaangażowania w pomoc polskiej „Solidarności”, której AFL-CIO – za jego pośrednictwem – przekazało ponad 6 mln dolarów wsparcia finansowego i sprzętowego. Za te zasługi Kirkland otrzymał Prezydencki Medal Wolności (1994) oraz pośmiertnie Order Orła Białego (1999).
Pod jego kierownictwem do centrali ponownie dołączyły ważne branżowe związki zawodowe, choć liczba zrzeszonych pracowników w USA systematycznie spadała. Jego kadencję naznaczyły także niepowodzenia w kilku dużych akcjach strajkowych, m.in. kontrolerów lotów i pracowników firmy Hormel.
Lane Kirkland zmarł w Waszyngtonie w wieku 77 lat. Jego imię nosi program stypendialny Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, wspierający młodych liderów z Europy Środkowo-Wschodniej.

Nie wszyscy poparli ten wniosek
Początkowo radni nie byli w pełni przekonani do pomysłu upamiętnienia Amerykanina, argumentując, że na Żoliborzu nie brakuje osób silnie związanych z dzielnicą, którym również należałoby się uhonorowanie. Ostatecznie komisja przegłosowała jednak pomysł upamiętnienia Lane’a Kirklanda. Przeciw jego kandydaturze był radny Tomasz Michałowski (PiS), który wyjaśnił, że na Żoliborzu żyło wiele znaczących postaci – również związanych z „Solidarnością” – m.in. prof. Andrzej Stelmachowski czy dr Józef Szaniawski. Wspomniał o tym również podczas sesji Rady Dzielnicy.
Radny dodał, że ze względu na swoje konserwatywne poglądy jest mu bliżej do amerykańskich republikanów niż demokratów, a w jego ocenie Kirkland wyraźnie sympatyzował z tym drugim obozem.
Podczas XIV sesji Rady Dzielnicy głos zabrała Anna Jankowska, koordynatorka ds. promocji i projektów poststypendialnych z Fundacji Liderzy Przemian. Wyjaśniła, że Lane Kirkland nie był związany z żadną partią polityczną. Podkreśliła także, że trudno porównywać dokonania osób związanych z „Solidarnością” w Polsce – które często były więźniami politycznymi, ryzykowały karierą, rodziną, zdrowiem i życiem – z działalnością amerykańskich sojuszników ruchu.

Anna Jankowska zaznaczyła, że postać Kirklanda wciąż pozostaje mało znana w Polsce, a gdyby nie jego wsparcie i wpływy, historia „Solidarności” mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Dodała również, że rozumie, jak duże znaczenie ma kwestia upamiętniania lokalnych postaci, zwłaszcza na Żoliborzu – sama bowiem mieszka na Bielanach, które dawniej stanowiły część „dużego” Żoliborza.
Zwróciła także uwagę, że to właśnie Żoliborz jest szczególnie kojarzony z „Solidarnością” – zarówno dzięki postaci ks. Jerzego Popiełuszki, jak i wielu mieszkańcom zaangażowanym w opozycję. Jednocześnie podkreśliła, że jeśli nie uda się znaleźć miejsca dla uhonorowania Kirklanda na Żoliborzu, w innych częściach Warszawy może to być jeszcze trudniejsze.
Jak głosowali radni?
Ostatecznie radni przegłosowali uchwałę o upamiętnieniu Lane’a Kirklanda. Za jej przyjęciem głosowało 13 radnych, 6 było przeciw, a 2 osoby wstrzymały się od głosu.
Podczas głosowania nie było pełnej zgodności w ramach klubów. Za przyjęciem uchwały głosowali: Adam Buława (PiS), Joanna Cichecka (niezależna), Grzegorz Hlebowicz (PiS), Maria Janiak (niezależna), Wiktor Jasionowski (KO), Michał Krajewski (KO), Monika Kurowska (KO), Donata Rapacka (KO), Marcin Rudnicki (KO), Izabela Rychter (KO), Konrad Smoczny (Lewica-MJN), Anna Świeżawska (KO) i Joanna Zjawińska (niezależna).
Przeciw głosowali: Barbara Jędrzejczyk (Lewica-MJN), Anna Krasnodębska (Lewica-MJN), Tomasz Michałowski (PiS), Łukasz Ostrowski (niezależny) i Klaudia Ziemiańska (KO).
Od głosu wstrzymały się Dorota Klejn (KO) oraz Beata Zasada-Wysocka (PiS).

Ostateczną lokalizacją dla upamiętnienia Lane’a Kirklanda będzie teren wzdłuż ul. Broniewskiego, przy Instytucie Chemii Przemysłowej. Kilka lat temu powstał tam projekt z budżetu obywatelskiego, w ramach którego utworzono psi wybieg. Rosną tam piękne szpalery lip, nasadzonych przez Instytut w latach 60.
Zanim jednak na terenie pojawią się tabliczki z nazwą Skweru im. Lane’a Kirklanda, uchwała musi przejść kolejne etapy procedury – uzyskać pozytywną opinię Instytutu Pamięci Narodowej, Zespołu Nazewnictwa Miejskiego oraz Rady Miasta.
Będzie propozycja innej patronki na Skwerze Krasińskiego
Z kolei w odniesieniu do skweru przy ul. Krasińskiego również rozważane jest jego upamiętnienie. Niedawno pojawiła się wstępna propozycja, by nadać mu imię Aliny Margolis-Edelman.























Napisz komentarz
Komentarze