W tym artykule przeczytasz m.in. o:
- skargach mieszkańców na uciążliwy hałas,
- działaniach stołecznych instytucji,
- argumentach radnego i oczekiwaniach wobec władz miasta,
- możliwych rozwiązaniach i przykładach z innych części Polski.
Problem, który nie cichnie
Hałas w rejonie Kępy Potockiej to nie nowa sprawa. Jak podkreśla radny, jest to kolejna z jego interpelacji w tej sprawie. Zwraca uwagę, że normy dopuszczalne dla zdrowia człowieka są tam rażąco przekraczane, a w bezpośrednim sąsiedztwie Wisłostrady znajdują się dwa place zabaw. To nie tylko kwestia komfortu życia, ale i realnego zagrożenia dla zdrowia najmłodszych – alarmuje Smoczny.
Co więcej, radny przypomina, że już wiele lat temu mieszkańcy złożyli petycję podpisaną przez setki osób. Niestety, jak twierdzi, odpowiedzi ze strony urzędników sprowadzają się jedynie do „przerzucania odpowiedzialności” i deklaracji bez pokrycia.

15 lat temu wymienili nawierzchnię
W korespondencji z Zarządem Dróg Miejskich radny usłyszał, że problem rozwiązała wymiana nawierzchni Wisłostrady na tzw. cichszą. Problem w tym, że prace te miały miejsce 15 lat temu, a – jak zauważa – asfalt dawno utracił swoje właściwości akustyczne. Takie tłumaczenia są niepoważne – dodaje.
Radny powołuje się również na dokument Wieloletniej Prognozy Finansowej, w której nie przewidziano żadnych inwestycji związanych z redukcją hałasu w tym rejonie. Dla porównania – w wielu częściach Polski stawia się ekrany akustyczne nawet dla pojedynczych domów. W Warszawie, jak wskazuje, setki mieszkańców ulic Promyka, Potockiej i okolic wciąż pozostają bez ochrony.
„Nie da się” to nie odpowiedź
Konrad Smoczny podkreśla, że jako radny czuje obowiązek walki o zdrowie mieszkańców i nie zamierza pogodzić się z lekceważeniem problemu. Krytykuje podejście stołecznych jednostek, które odpowiadają w stylu „nie da się”, a następnie przerzucają winę z jednej instytucji na drugą.
Co więcej, w interpelacji powołuje się na uchwałę Sejmiku Województwa Mazowieckiego w sprawie ochrony przed hałasem. Dokument ten zakłada wdrażanie konkretnych rozwiązań, jednak – jak zauważa – mieszkańcy wciąż nie mają szans doczekać się ich realizacji.
Ostatnia nadzieja w burmistrzu?
Radny apeluje do burmistrz Żoliborza, aby w imieniu mieszkańców wywarła realny wpływ na dyrektora ZDM, Łukasza Puchalskiego. Smoczny zaznacza, że czuje się już „beznadziejnie bezradny”, ale nie zamierza rezygnować z walki o ciszę i komfort życia na Żoliborzu.
Napisz komentarz
Komentarze