W tym artykule przeczytasz o:
- spotkaniu informacyjnym ws. budowy kładki na Cytadelę;
- emocjach jakie panowały podczas spotkania;
- kosztach, ile faktycznie kosztuje budowa kładki;
- terminie rozpoczęcia i zakończenia robót;
- argumentach zwolenników i przeciwników budowy kładki;
- planach czasowego przeniesienia placu zabaw spod działobitni.
Spotkanie informacyjne zorganizowane na zaproszenie Dyrektora Muzeum Wojska Polskiego gen. prof. dr. Bogusława Packa odbyło się w Centrum Edukacji Historyczno-Patriotycznej Muzeum w budynku nr 5 znajdującym się na Cytadeli. Na spotkanie przybyło sporo mieszkańców Żoliborza, a także wiele innych osób żywo zainteresowanych zaplanowaną inwestycją. Przedstawiciele komitetu przeciwko budowie kładki oczekiwali, że przychodząc na spotkanie będą mogli od razu zaprotestować, przekonując w ten sposób Dyrekcję Muzeum do odstąpienia od budowy kładki. Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego wyjaśnił, że w najpierw przedstawi prezentację, przybliżając ideę połączenia al. Wojska Polskiego z pl. Gwardii, która powstała ponad 100 lat temu, kiedy opracowywano plany zagospodarowania Żoliborza. W spotkaniu uczestniczyła również dyrekcja Muzeum Historii Polski.

„Szanujmy się, wysłuchajmy się wzajemnie”
Podczas prezentacji wielu przeciwników zaczęło krzyczeć, że nie ma czasu i że chce przejść do konkretów. Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego gen. prof. dr Bogusław Pacek wyjaśnił, że z racji na fakt, że jest on gospodarzem tego spotkania, które sam zainicjował, chciałby najpierw przytoczyć okoliczności zarówno idei powstania kładki, ale także wytłumaczyć na jakim etapie jest cały proces inwestycyjny. Następnie przedstawiciele Muzeum odpowiedzieli na wszelkie zarzuty, jakie padały jeszcze przed spotkaniem, w oparciu o liczne dyskusje w mediach społecznościowych. W drugiej części spotkania pozwolono dojść do głosu mieszkańcom. Dyrektor zaproponował formułę, żeby naprzemiennie głos zabierały osoby, które są za, jak i przeciw budowie kładki. Prosił także o nie przekrzykiwanie się, o zachowanie odpowiednich standardów i wzajemny szacunek.
Ile tak naprawdę kosztuje kładka?
Dyrektor ds. inwestycji i renowacji inż. Robert Wojtaś zdementował pogłoski o tym, że kładka miałaby kosztować 50 milionów złotych. „Zamierzenie inwestycyjne, do którego przystępujemy, to zarówno kładka, która budzi u państwa emocje, ale z naszego punktu widzenia dużo bardziej cennym elementem jest restauracja, rozbudowa i przebudowa kazamat” - wyjaśnił inż. Robert Wojtaś. „Kładka nie kosztuje 50 milionów złotych. Kładka kosztuje ułamek tej kwoty” - dodał. Zgodnie z jego wyjaśnieniami cała ta kwota przeznaczona zostanie na odrestaurowanie, przebudowie i rozbudowie dwóch kazamat. Dyrektor Wojtaś doprecyzował, że cała inwestycja będzie kosztowała 46,5 miliona złotych brutto, natomiast w ramach tej kwoty kładka będzie kosztowała nie więcej niż 7,2 miliona złotych. Następnie dyrektor ds. Inwestycji i renowacji zaznaczył, że inwestycja posiada zgodę na budowę, a także ma już wybranego wykonawcę w postępowaniu przetargowym. Ponadto zawarta została już umowa z wykonawcą.

Budowa ruszy 1 lipca
Przedstawiciele Muzeum Wojska Polskiego wyjaśnili, że wszelkie działania mają zgodę konserwatora zabytków, jak również są w kontakcie z Zarządem Zieleni. Jak dodał Dyrektor Bogusław Pacek, prace będzie osobiście doglądał w dowolnym momencie Tomasz Niewczas, z którym niedawno przeprowadził długą rozmowę. Ponadto w umowie wskazano, że generalny wykonawca będzie miał obowiązek wykonania odpowiednich przejść dla zwierząt oraz organizmów poruszających się po terenie Fosy. Sama budowa kładki nie ruszy jeszcze w lipcu, gdyż prace rozpoczną się w kazamatach. Cały proces budowy będzie trwać 2 lata, niemniej sama budowa kładki nie będzie trwała długo. Dyrektor Bogusław Pacek wyjaśnił, że jest w kontakcie z Dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 392. Kontakt ma na celu skoordynować prace w taki sposób, żeby zapewnić bezpieczne strefy dojścia i maksymalnie zminimalizować wszelkie uciążliwości podczas prac budowlanych. Sam plac budowy będzie skoncentrowany wewnątrz Cytadeli.

Głos radnych podczas dyskusji
Pierwszą radną dzielnicy, która odważyła się zabrać głos w dyskusji była Jolanta Zjawińska (Żoliborz ma głos). „Kładka jest zgodna z założeniem urbanistycznym, który powstał w czasie, kiedy Żoliborz był esplanadą Cytadeli. Projekty zagospodarowania powstały w czasach, kiedy robili to zdolni urbaniści, którzy mieli pewne założenie” - podkreśliła radna. „To nie jest tak jak teraz, że przychodzi deweloper i buduje tam, gdzie znajdzie się jeszcze jakieś wolne miejsce” - dodała. Radna wyjaśniła, że to założenie miało na celu odzyskać mieszkańcom przestrzeń Cytadeli, która w tamtym czasie była niedostępna przez blisko 100, a obecnie 200 lat. Jednocześnie dodała, że kładka otworzy dzielnicę na Cytadele bardziej niż cokolwiek innego, bo jest intuicyjnym i zarazem naturalnym szlakiem wiodącym przez środek Żoliborza. „Jest to szlak nie tylko dla tych, co mieszkają w alei Wojska Polskiego, ale dla tych co mieszkają na Sadach i dla tych, którzy mieszkają na Nowym Żoliborzu. Oni tam nie mają ani kawałka zieleni. „Dostajemy dodatkową przestrzeń. To 32 hektary zielonej przestrzeni” - dodała Jolanta Zjawińska.
Innego zdania był radny Tomasz Michałowski (PiS), który nie będąc jeszcze dopuszczonym do głosu, agresywnym tonem zaczął krzyczeć na całą salę. „Zmieniły się uwarunkowania i mieszkańcy nie chcą tej inwestycji” - krzyczał radny.

W dalszej części spotkania głos zabrała także Donata Rapacka (KO). Radna podkreśliła, że nie powinno działać się na emocjach, ponieważ można w ten sposób łatwo manipulować ludźmi. „Lękiem, jest łatwo zmanipulować. Przede wszystkim należy rozłożyć wszelkie argumenty na czynniki piesze” - podkeśliła Donata Rapacka. Następnie radna przytoczyła cytat z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”. „Jeśli chcemy <<Żoliborza od morza do morza>>, to w chwili, kiedy chcemy powiększyć teren dzielnicy - mieszkańcy się niepotrzebnie boją” - dodała.
Poparcie dla inwestycji wyraziła także radna Maria Janiak (Żoliborz ma głos), która wyjaśniła, że w pełni rozumie wszelkie obawy mieszkańców Żoliborza Oficerskiego. „Sama korzystam z Parku Fosa dość często. Cenię Fosę tak samo jak Park Sady Żoliborskie w pobliżu którego mieszkam” - zaznaczyła radna. „Niemniej pod względem komunikacyjnym mieszkańcom z Sadów, Zatrasia, a także Nowego Żoliborza bardzo zależy na dojściu kładką od al. Wojska Polskiego” - dodała.
Mieszkańcy i strona społeczna podczas wymiany argumentów
Prezes Stowarzyszenia Żoliborzan Michał Rapacki przytoczył przykład jakby park Żeromskiego zamknąć od strony placu Wilsona. „Wtedy trzeba byłoby chodzić dookoła. Tylko po co? Aleja Wojska Polskiego przecina Żoliborz w osi wschód-zachód, w związku z czym kładka na jej końcu jest uzasadniona. Większość wejść na Cytadelę w żaden sposób nie stanowi wygodnego wejścia” - dodał. Prezes Rapacki poruszył także kwestię ceny parkowania na Cytadeli. „Parking powinien być darmowy, a już na pewno nie droższy niż ceny przy zakupie biletu w parkomacie w SPPN” - zaznaczył. Jednocześnie zapytał przedstawicieli komitetu przeciwko budowie kładki, czy zapłacą oni karę umowną za odstąpienie od realizacji tej inwestycji. Na to pytanie radny Michałowski odpowiedział, że to nie jest problem komitetu, lecz inwestora.

Bogna Lewtak-Baczyńska będąca mieszkanką al. Wojska Polskiego powiedziała do dyrektora, że słusznie że broni historii, ale my wszyscy jesteśmy historią Żoliborza. „My mamy ofiary katyńskie na swoim koncie, mamy powstańców warszawskich i chciałam powiedzieć, że naciągane są tutaj historyczne argumenty. Mamy przepiękny Park Fosa, gdzie odpoczywamy, gdzie jest spokój i cisza, bo tego brakuje w dzielnicach willowych, co nam gwarantuje konstytucja” - zaznaczyła artystka Bogna Lewtak-Baczyńska. „Konstytucja mówi o zapewnieniu ludziom warunków do odpoczynku, zapewnienia spokoju rodzinom i dzieciom. Znana powszechnie mieszkańcom pieśniarka podkreśliła, że obawia się, że w momencie kiedy powstanie kładka, pojawią się tu pedofile. „Pedofile uprowadzali nam dzieci sprzed szkoły. Czy państwo chcą, żeby pedofile, którzy będą maszerowali tą kładką, zabrali nam dzieci?” - dodała.
Z kolei inna z mieszkanek powiedziała, że nie wyobraża sobie jak dużo będzie trzeba wylać tam betonu, żeby ta kładka była w stanie stać. „Patriotyzmem jest ochrona przyrody. Żeby ta kładka się trzymała to trzeba się chyba przebić do jądra ziemi” - argumentowała mieszkanka. „Ta kładka jest tak szeroka, a pale tak wąskie, że nie ma się ona prawa utrzymać. Na dodatek skarpy są tak słabe, że drzewa uschną” - dodała. Warto przypomnieć, że szerokość kładki wynosi 3 metry. Będzie ona oparta na trzech słupach o szerokości ok. 80 cm każdy. Jak zapewnił inż. Robert Wojtaś, konstrukcja będzie oparta na słupach, pod którymi znajdować się będą pale. „Pale będą montowane metodą odwiertową” - zapewnił dyrektor Wojtaś.

Co z placem zabaw dla dzieci?
Podczas spotkania padały pytania o przyszłość placu zabaw dla dzieci znajdującego się tuż obok działobitni. Tymczasowo w jego miejscu ma znaleźć się plac budowy związany z budową kładki. Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego wyjaśnił, że w porozumieniu z Urzędem Dzielnicy, plac zabaw będzie przeniesiony na pas zieleni w al. Wojska Polskiego, gdzie do tej pory odbywał się Targ Śniadaniowy. Jeden z mieszkańców powiedział, że organizator Targu Śniadaniowego nic nie wie o tym, że w tym miejscu planowane jest przeniesienie placu zabaw. Wyjaśniono, że sam plac zabaw znajduje się na terenie zarządzanym przez Zarząd Zieleni. Muzeum zadeklarowało, że przeniesie plac zabaw w miejsce, które wskaże Zarząd Zieleni. Pod koniec spotkania głos zabrał także Zastępca Burmistrza Dzielnicy Żoliborz Tomasz Mielcarz, który żałował, że na spotkanie nie przybyli przedstawiciele Zarządu Zieleni, mimo zaproszenia ich przez Muzeum Wojska Polskiego. Wyjaśnił, że wciąż czeka, kiedy Zarząd Zieleni wystąpi do Urzędu Dzielnicy z wnioskiem o tymczasowe zajęcie pasa drogowego na czasowe zagospodarowanie placem zabaw. „My jesteśmy gotowi” - dodał w imieniu Urzędu Dzielnicy wiceburmistrz. Jednocześnie zadeklarował, że w obecnej sytuacji prawdopodobnie sam wystąpi do Zarządu Zieleni z zapytaniem, kiedy zamierzają wystąpić z tym wnioskiem do Urzędu.

W dalszej dyskusji Zastępca Burmistrza Tomasz Mielcarz powiedział, że wspólnie z pozostałymi członkami Zarządu Dzielnicy są zgodni, żeby plac zabaw wrócił docelowo w dotychczasowe miejsce, kiedy zakończy się inwestycja. „Niemniej to jest nasza opinia, którą wyraziliśmy. Natomiast właścicielem jest Skarb Państwa, zaś dysponentem Zarząd Zieleni. To od nich będzie zależało czy ten plac zabaw wróci w to samo miejsce” - dodał wiceburmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze